Wandalizm szaleje na terenie gminy Santok: Znieważone młode drzewka
Na terenie gminy Santok doszło do rozdzierającego serca aktu wandalizmu. Grupa nieznanych sprawców, wykazując się skrajną bezmyślnością, zniszczyła młode drzewka sadzone niedawno w Lipkach Wielkich. Tym samym, nadmiar energii, jaki posiadali, przełożyli na działania destrukcyjne. Gminne władze wystosowały apel do mieszkańców o czujność i reakcję na wszelkiego rodzaju niepokojące zachowania.
Kilka dni temu, miejsce znanego jako Lipki Wielkie, stało się areną bulwersującego incydentu. Drzewka posadzone tam na początku listopada padły ofiarą nieznanych sprawców. Jak czytamy na stronie internetowej gminy: „Nie możemy tolerować aktów wandalizmu. Czy to miejsce zabaw dla dzieci, przystanek autobusowy czy publiczna toaleta – wszędzie podkreślamy ten fakt. Ktoś jednak zdecydował się zniszczyć kilka naszych nowo posadzonych drzewek śliwy wiśniowej w Lipkach Wielkich. Nie trzeba być specjalistą, by zrozumieć, że to było działanie celowe, a nie przypadkowe”.
Inicjatywa posadzenia młodych drzewek w Lipkach Wielkich, jako część działań mających na celu upiększenie miejscowości, wyszła od samych mieszkańców. Niestety, te drzewka przetrwały tylko kilka dni. Teraz już ich nie da się uratować.
W wyniku tego aktu wandalizmu, nie tylko stracono pieniądze gminy, ale również środki z funduszu sołeckiego Lipek Wielkich. Sprawca wciąż pozostaje nieznany, ale gmina współpracuje z policją w celu ustalenia jego tożsamości.
Zniesmaczone takimi czynami władze gminy wezwały mieszkańców do zwracania uwagi na podobne chuligańskie wybryki. „Zachęcamy wszystkich świadków aktów wandalizmu do zgłaszania takich incydentów policji, bezpośrednio Urzędowi Gminy lub Gminnemu Zakładowi Usług Komunalnych w Santoku. Osoby niszczące naszą wspólną własność będą musiały ponieść konsekwencje swoich czynów. Szanujmy siebie nawzajem oraz naszą pracę i wysiłek wkładany w poprawę estetyki każdego sołectwa na terenie Gminy Santok” – wyjaśniają przedstawiciele gminy.
Gmina przypomina dodatkowo, że to właśnie mieszkańcy ponoszą koszty naprawy czy sprzątania po takich aktach wandalizmu, mimo że to wandale niszczą wspólne mienie.