Opóźnienia w dostarczeniu nowego składu hybrydowego do Lubuskiego – czy nowy pociąg trafi pod choinkę?
Na dzień 30 listopada 2024 roku planowano przekazanie województwu lubuskimu nowego składu zakupionego prawie rok wcześniej od producenta FPS Cegielski. Chodzi o model pociągu oznaczony jako 228M, będący rozszerzoną wersją już istniejących na lubuskich torach hybrydowych pociągów. Niestety, nie będzie możliwości szybkiego zapoznania się z tym trójczłonowym pojądzie. Co jest przyczyną tego stanu rzeczy?
Pierwotne zapowiedzi mówiły o tym, że nowoczesny hybrydowy zespół trakcyjny po raz pierwszy ukaże się na torach w Gorzowie w piątek, 6 grudnia. Jednak ze względu na kwestie proceduralne, zakupiony niemal rok temu skład kosztujący 38 milionów złotych nadal nie może obsługiwać pasażerów na najbardziej ruchliwej trasie kolejowej w całym województwie lubuskim.
Podczas konferencji prasowej wicemarszałek województwa lubuskiego, Sebastian Ciemnoczołowski, zaznaczył, że producent, firma Cegielski, nieustannie rozwiązuje pewne techniczne zagadnienia, negocjując jednocześnie z Urzędem Transportu Kolejowego (UTK) zezwolenie na wjazd na tory. Choć UTK miał już zezwolić na eksploatację pojazdu, Cegielski potrzebuje jeszcze kilku dni na finalizację procesu.
Pojazd 228M jest prototypem wytworzonym przez poznańską firmę Cegielski. Jest to wydłużona wersja pociągu, który już funkcjonuje i od kilku miesięcy przewozi pasażerów między Gorzowem a Zieloną Górą. Niemniej jednak, ten pojazd często ulega awariom. Informowano nawet, że przez prawie dwa tygodnie był wyłączony z eksploatacji z powodu problemów technicznych.
Nowy trójczłonowy hybrydowy zespół trakcyjny oznaczony jako 228M ostatnio został zauważony przez pasjonatów kolei w Poznaniu. Pojazd ten ma obsługiwać trasę między Poznaniem, Gorzowem i Kostrzynem. Mimo wpisu w rozkładzie jazdy o „pociągu bezpośrednim”, pasażerowie korzystający z połączeń na tej trasie muszą się przesiadać.
Jednakże, biorąc pod uwagę problemy związane ze starszym modelem 227M, można przypuszczać, że nowy pociąg może spędzić więcej czasu w serwisie niż na torach. Czy tak będzie, przekonamy się być może jeszcze w tym roku.
– Bardzo bym chciał, aby ten pociąg dotarł do nas na święta. Wierzę, że to jest możliwe. Z powodu tych opóźnień naliczamy karę, która na ten moment wynosi już około 200 tysięcy złotych – podsumował sytuację Ciemnoczołowski.